30 kwi 2014

Rozdział I "Potwór pod maską dobra"


Kieran

Ludzie są głupcami. Często popełniają masę błędów. Są jak muchy, które ślepe lecą do lepu. Od wieków spoglądam na nich marszcząc swoje brwi i krzywiąc się z pogardy. Nie potrafią nic osiągnąć. Wciąż dążą do jakiegoś celu i zrobią niemal wszystko, by go uzyskać. A kiedy już to zrobią chcą więcej i więcej. Są pazerni, zabierają wszystko dla siebie. Pragną władzy. Chcieliby kontrolować wszystko i wszystkich.
Zastanawiałem się nieraz, dlaczego tak pędzą w żywocie. Dlaczego nie przystaną na moment, nie zaczerpną powietrza i nie dostrzegą piękna chwili. Wszystko im przemija zbyt szybko, a oni tego nie zauważą. Nie potrafią żyć pełnią szczęścia, zaślepieni gonitwą za pieniędzmi i władzą. Wciąż gnają do przodu. Czy kiedykolwiek zdadzą sobie sprawę ile ich omija w tym pośpiechu? Jak cenne jest ich życie i jakim jest darem? Powinni się cieszyć, a zamiast tego wiecznie marudzą. Wszystkiego im mało i chcieliby więcej. Czy nie potrafią docenić wartości egzystencji? Tego, że mają siebie nawzajem?
Bardzo dawno temu zadałem takie pytanie jednemu szlachcicowi. Jego mość roześmiał mi się wtedy w twarz i przepędził z dworu. Dlaczegoż oni tak się marnują? A mogli mieć tak wiele. Tak wiele osiągnąć.
Czułem do nich odrazę. Byli tak bardzo cyniczni, tak odlegli od ludzi, których niegdyś sobie wyobrażałem; Byłem świadkiem wielu okrutnych morderstw. Widziałem wielu młodzieniaszków, którzy targnęli się na własny żywot.
I tak oto teraz stoję pośród deszczu, w cieniu Tamizy i spoglądam na niewiastę, która zaraz straci swoje życie.
Będzie głupia, jeśli skoczy – stwierdzam szybko wykrzywiając usta w górę, w półuśmiech. Stała na barierce mostu i płakała. Jej czarne, mokre od deszczu włosy falowały na wietrze. Cienkie ubranie było całe przemoczone, a ciało zapewne zziębnięte. Czułem w jej żyłach strach.
Widziałem już to setki razy. Przyglądałem się samobójcą z dziką fascynacją. Zawsze im zazdrościłem. Oni mogli umrzeć. Mogli po prostu rzucić się z mostu i wtedy znikały ich problemy. Ale byli tchórzami. Wybierali łatwiejsze rozwiązanie. Zamiast stawić kłopotom czoła oni chowali głowę w piasek i kończyli swój żywot.
Ja nie byłem tchórzem. Nie mogłem umrzeć. Nie mogłem odejść z tego świata wierząc, że po drugiej stronie jest lepsze życie. Nie da się skończyć żywotu, jeśli już się nie żyje;
Dziewczyna skoczyła. Skoczyła prosto w paszczę lwa, jej ciało poszybowało w dół i uderzyło z wielkim hukiem o taflę wody. Po chwili zaczęło tonąć. Nikt nie przyszedł jej na ratunek. Nikt nie stał po drugiej stronie mostu i nie wołał rozpaczliwie jej imienia. Było już po niej.
Patrzyłem jak umiera, jak łyka coraz to większe ilości substancji i brakuje jej tchu. Nie miała już siły walczyć. Poddała się jej. Rzeka zabrała ją pod wodę, a ja zacząłem się oddalać od miejsca zdarzenia nie wzruszony sytuacją.
Też chciałbym skoczyć z mostu i skończyć swój żywot, ale nie. Nic by mi to nie dało. Nawet gdybym podciął sobie żyły, a krew sączyła się z nich jak szampan w sylwestrową noc i tak bym nie umarł. Dlaczego więc oni mogą tak skończyć swoją egzystencję? Bezkarnie odebrać życie.
A gdyby tak nie pozwolić na to? Przyszła mi taka myśl. Gdybym tak uratował choć jedno istnienie, jednego człowieka, czy dałoby mi to coś? Czułbym się wtedy lepiej, wiedząc że ktoś nie może sobie pozwolić na taką przyjemność, tak jak ja. Odwróciłem się gwałtownie w stronę Tamizy i wskoczyłem do lodowatej wody. Na dnie odszukałem jej ciało i wyciągnąłem na brzeg.

Nie pozwolę ci umrzeć! Będziesz cierpieć tak samo jak ja!

Grace

Ból przeszywał cały tył mojej głowy. Czułam, że mam na sobie mokre ubranie. Wszędzie było wilgotno i czułam zapach stęchlizny. Czy jestem w niebie? Ależ oczywiście, że nie, Grace Chadwick! Czy tak wygląda niebo? – wrzasnął mój wewnętrzny głos. Zawsze odzywał się nieproszony i jakoś nigdy nie miał dla mnie mądrych rad. Toczyłam z nim wojny od czasu… no właśnie, sama nie wiedziałam od kiedy. Zmusiłam się, by otworzyć oczy. Panował półmrok. Musiałam chwilę odczekać, zanim mój wzrok przyzwyczai się do ciemności. Kiedy to się stało, zaczęłam dostrzegać szczegóły. Chłonęłam każdy nieznany mi centymetr. Byłam w jakimś lochu, a może i piwnicy. Wszędzie były cegły, wysokie kolumny oparte na gzymsie i tylko w niektórych miejscach sączyło się liche światło z gazowych lamp. Byłam zamknięta za kratą niczym więzień. Więc nie umarłam. Wciąż żyłam. Co gorsza – chyba wpadłam w  tarapaty. Moje ubranie ociekało wodą, a włosy nadal były wilgotne. Musiało minąć tylko parę godzin od czasu, gdy skoczyłam wprost do Tamizy. Co ja sobie myślałam? Doskoczyłam do krat i zaczęłam nimi szarpać, jednak nie przyniosło to żadnego rezultatu. Krzyczałam rozpaczliwie, ale nikt mnie nie słyszał, choć może bardziej nie chciał słyszeć; poddałam się. Skuliłam się w kącie cała dygocąc z zimna, czułam jak po policzku spływają mi łzy.
Po co ryczysz dziewczę? Przecież tego chciałaś!
Nie! Chciałam umrzeć.
Zasnęłam. Nie pamiętam, kiedy moje powieki stały się tak ciężkie, że nie mogłam ich utrzymać. Towarzyszył mi chłód. I nagle usłyszałam jakiś hałas. Ktoś otworzył drzwi przy końcu korytarza. Słyszałam wyraźnie kroki, ciężkie cholewy dudniące o ziemię. Jednak nikogo nie widziałam.
Zbudź się dziewczę! Otwórz oczy!
Omamiona strachem przylgnęłam do ściany. Nikogo nie widziałam, a jednak czułam czyjąś obecność. Wiedziałam, że nie jestem sama. Ktoś czaił się w mroku i przyglądał się mojej osobie. Strach sparaliżował moje ciało. Mimo to postanowiłam się odezwać:
  – Kim jesteś?
Odpowiedziała mi cisza. Przerażenie narysowało się na mojej twarzy. Stałam się zakładnikiem.
Kieran

Zbudziła się z błogiego snu. Jej wielkie oczy były przerażone. Obserwowałem ją w ciemności, nie dając się wykryć. Po cóż miałaby mnie widzieć? Mój widok jeszcze bardziej by ją przeraził i zniechęcił. Byłem odrażający – wiedziałem o tym. Za każdym razem gdy ujrzał mnie jakiś człowiek uciekał z krzykiem. Już dawno temu udowodnili mi, kim dla nich jestem. Potworem. Potworem z krwi i kości. Brzydzili się mnie i bali się. Miało to jednak swoje zalety. Uwielbiałem ich strach. Straszyłem dla zabawy, było to jak tania rozrywka. Ale nie zawsze tak było. Bardzo dawno temu mój ród był szanowany i wielbiony nade wszystko. Niestety byliśmy zbyt zachłanni, żeby to docenić.
– Kim jesteś? – Jej cienki głos dotarł do moich uszu. To oczywiste, że oczekiwała odpowiedzi. Cofnąłem się o trzy kroki do tyłu i wycofałem z lochów. Nie mogłem jej tego powiedzieć i tak by nie uwierzyła. Ludzie nie wierzą w bajki. Od zalanych dziejów postanowili wierzyć tylko w ludzkość, niektórzy nieliczni wierzą też w ufo. Tylko czy nikt nie pamięta starych legend? Tych najstraszniejszych o łowcach, demonach i zimnokrwistych? Zapomnieli o tym, że nie są jedyną rasą na ziemi? Właściwie to nigdy nie byli;
 Noc przyniosła ze sobą ulgę. Wkroczyłem na ulice Londynu niczym łowca szukający swej ofiary. Po burzy w powietrzu unosił się zapach ozonu. Czułem go wyraźnie. Wytężyłem wzrok i bezszelestnie kroczyłem po Trafalgar Square z nadzieją, że coś wytropię. Pomnik króla Jerzego był cały oświetlony i prezentował się doskonale w całej swej okazałości. Na środku placu stała ogromna fontanna. Ludzie za dnia często wrzucali tam pieniądze wypowiadając życzenie. Sądzili, że to fontanna szczęścia. Nigdy tego nie rozumiałem. Skręciłem w Pall Mall i ruszyłem żwawszym krokiem, gdy usłyszałem jakiś hałas. Około 500 metrów ode mnie, na wschód od  Duncannon St, ktoś był. Zaczerpnąłem powietrza sycąc się samym zapachem i ruszyłem do boju. Biegłem , ile miałem sił w nogach, a muszę przyznać – nigdy mi ich nie brakowało. Minąłem National Gallery, parę gołębi poruszyło się niespokojnie na czubku jednej z kolumn. Wszystkie moje zmysły zaczęły wariować, a w głowie powstała tylko jedna myśl: pragnienie. Byłem spragniony i głodny krwi. Wiedziałem, że zaraz spełnię swoją zachciankę. Dotarłem do celu. Parę metrów od pobliskiego baru stało czterech mężczyzn i jedna kobieta. Byli w kwiecie wieku. Silni, dojrzali i jakże aroganccy. Kłócili się. Nie zważałem na ich słowa. Skupiłem się na celu. Wysoki osiłek bez włosów uderzył niższego od siebie mężczyznę. Ten upadł na kolana łapiąc się za nos, z którego zaczęła spływać czerwona stróżka krwi. To mnie tylko bardziej pojuszyło. Kobieta zaczęła coś wrzeszczeć, a pozostałych dwóch mężczyzn uśmiechali się cynicznie i kibicowali koledze. Byli pijani. Niczym cień wkroczyłem do ich kręgu. Najpierw złapałem najwyższego z nich. Wbiłem swoje szpony w kark i zabrałem razem ze sobą na wysoką kolumnę. Pozostali nawet mnie nie zauważyli. Wbiłem swoje kły w martwego już mężczyznę i zacząłem pić jego krew. Była gorzka i nie smakowała dobrze. Po wszystkim rzuciłem jego ciałem w dół, wprost ku zdezorientowanej grupce ludzi. Spojrzeli po sobie, a ja już czułem ich strach, który z każdą sekundą zaczął przybierać na sile. Zeskoczyłem w dół. Wszystkich po kolei zacząłem gryźć, drapać i kopać. Nie mieli ze mną szans. Po niecałej sekundzie wszyscy leżeli u moich stóp, a ja stałem pośród nich umazany cały krwią. Tylko kobieta stała przede mną przerażona, przytykająca sobie dłonie do ust. Czułem jak bije jej serce, jak ostrożnie przełyka ślinę. Widziałem pulsującą żyłę na szyi.

– Nie zabijaj mnie, proszę. Mam dzieci. – Wymamrotała mizernie, patrząc na mnie błagalnym spojrzeniem. Zero świadków. Gwałtownie podskoczyłem do niej, a już po chwili usłyszałem przeraźliwy krzyk wydobywający się z jej gardła. Skierowałem swoje kły do tętnicy i wbiłem nie wzruszony prośbami. Minęła minuta, może nawet i dwie. Moje pożądanie rosło w górę, aż w końcu sięgnęło zenitu. Byłem spełniony. Rzuciłem martwym ciałem o ziemię i poprawiłem swój czarny płaszcz. Po chwili wskoczyłem na gzyms budynku i zniknąłem w ciemnościach Londynu.

*   *  *
Witam wszystkich! Bardzo cieszą mnie pozytywne komentarze pod prologiem i serdecznie dziękuję za Wasze opinie. Wiele dla mnie znaczą. Rozdział krótki, ale taki miał być. Małe przedstawienie postaci. Mam nadzieję, że się Wam podobało. Jeśli ktoś czyta, proszę o zostawienie jakiegoś kontaktu. Mogę informować na bieżąco. 

26 komentarzy:

  1. Choć mi już się przejadły wampiry, to i tak postanowiłam przeczytać prolog i pierwszy rozdział. Szczerze? Jestem pod wrażeniem, naprawdę. Nie spotkałam się jeszcze z takim opowiadaniem (od razu mówię, że nie czytałam Mrocznej bohaterki), jest inne, a to plus. Postać Kierana wzbudziła moje zainteresowanie. Pozostało mi tylko czekać na następny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny!
    PS. (czyli parę innych spraw nie dotyczących w pełni opowiadania) Po pierwsze nie musiałaś przepraszać za spam u mnie, ta zakładka właśnie po to służy, by się reklamować :) Po drugie bardzo śliczny zwiastun, zachęca do przeczytania opowiadania, szablon też niczego sobie. I na koniec zapraszam do mnie (informacje zostawiam w zakładce SPAM)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę, że spodobało się opowiadanie. Z natury przepraszam za spam, bo wiem, że nie jest to miłe, choć mi i tak nie przeszkadza, ale są osoby, którym owszem. Jeśli nie czytałaś Mrocznej bohaterki to gorąco zachęcam, gdyż książka warta jest przeczytania!

      Usuń
  2. Bardzo się cieszę, że dodałaś już nowy rozdział. Tak od początku. Bardzo lubię opowiadania pisane w kilku narracjach. Oczywiście jest to dużo cięższe zadanie niż pisanie w jednej, bo jak wiadomo bohaterowie są różni i wymaga to pewnej umiejętności, żeby ich cechy, sposób wypowiedzi itp. nie zlały się w jedno. Niestety obserwuje, że nie wszyscy sobie z tym radzą. U Ciebie podział na Kierana i Grace wydaje się być dobrze widoczny. Kieran daje czytelnikowi do zrozumienia, że nieco gardzi ludźmi, początek jego narracji jest opisany w sposób wyrażania jego poglądów i szczerze przyznam, że ten początek najbardziej mi się spodobał. Natomiast o Grace nie mogę wiele powiedzieć, gdyż jej perspektywa była bardzo krótka. To co mi się podobało, że u niej dodałaś ten wewnętrzny głos w głowie, to nieco ożywiło jej narrację i odróżniło od perspektywy chłopaka.
    Fabuła zapowiada się ciekawie. Tego, że ktoś główną bohaterkę uratuje można się było spodziewać, bo przecież nie zginęłaby już w prologu, bo byłoby to bez sensu. Ale tego, że jakiś tam sobie wampir zamknie ją i będzie ją więził to się nie spodziewałam. Tak samo jak nie przypuszczałam, że motywem do uratowania życia Grace będzie to, by ktoś cierpiał tak samo Kieran. Poruszyłaś bardzo ciekawy wątek i pozostaje mi nadzieja, że na kolejny rozdział nie trzeba będzie czekać długo. Weź pod uwagę, że ta część nie należała do najdłuższych i niektórzy czytelnicy (np. ja) nie czują się w pełni syci :)
    Z racji tego, że rozdział czytałam wczorajszej nocy, ale komentarz zostawiłam sobie na dziś (bo wczoraj już nie miałam siły) nie pamiętam czy były jakieś błędy. Szczerze mówiąc zauważyłam dużą poprawę w stosunku do prologu. O wiele łatwiej i płynniej czytało mi się właśnie rozdział pierwszy. Ale nie mogę powiedzieć z czego to wynika, po prostu tak było :) Pewnie kolejny rozdział przyjdzie przeczytać mi jeszcze z większa łatwością jak to w książce, bo jak wiadomo początki zawsze bywają trudne :)
    Zapomniałam chyba wcześniej napisać jeszcze, że strasznie podoba mi się adres Twojego bloga. Ta kolacja z wampirem jest strasznie urocza. Naprawdę gratuluję pomysłu i kreatywności bo ja bym na coś tak genialnego nie wpadła :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, chyba zacznę je uwielbiać xD. Wewnętrzny głos Grace jest zasługą ostatniej książki, jaką czytałam czyli 50 twarzy Greya. Jakoś tak spodobała mi się ta forma u bohaterki, więc postanowiłam że chcę coś podobnego. W końcu nie raz mamy tyle sarkastycznych myśli w głowie, których nigdy nie mówimy na głos.
      Oczywiście biorę pod uwagę twoje wymagania i rozumiem, że rozdział krótki. Jakoś tak nie wiedziałam, jak skończyć. Natomiast już mówię, że 3 rozdział będzie długi i na pewno podsyci Twoje pragnienie.
      I jeszcze co do adresu bloga. Dziękuję, ale akurat to jest podtytuł Mrocznej bohaterki, a że mnie się on spodobał i pasował do opowiadania - przygarnęłam go sobie.

      Usuń
  3. Cześć,
    Chyba powinnam zacząć od tego, że nie toleruję spamu - jeśli do mnie zaglądasz, to należałoby zostawić komentarz nawiązujący do treści bloga.

    Moje rady: kolor tła trochę utrudnia czytanie, trzeba wysilić wzrok, żeby przeczytać tekst.

    Ogólnie historia jest ciekawa i masz dobre pomysły, ale czasem używasz nieadekwatnych słów. np. "Widziałem wielu młodzieniaszków, którzy targnęli się na własny żywot." Tutaj znacznie lepiej pasowałoby "życie".

    Pozdrawiam i życzę weny :)

    http://improbuslamiaest.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja spam toleruje i mnie nie przeszkadza, o ile jest zostawiony w odpowiedniej zakładce xD. Co do tła, niestety raczej go nie zmienię - musiałabym zmieniać cały szablon. Natomiast dziękuję za rady.

      Usuń
    2. No widzisz, każdy ma swoje upodobania - dlatego na blogu nie umieściłam takiej zakładki :)
      Nie znam się na szablonach, ale mam wyrażenie, że zmiana koloru tła, czy czcionki to prosta sprawa. Tło w "komentarzach" jest naprawdę dobrze dobrane :)

      Usuń
    3. hehe, dokładnie. Widzisz, ja tam na szablonach się znam i jeśli chciałabym zmienić tło, cały kolor nagłówka też musiałby być zmieniony, więc spasuje. Niebawem za pewne i tak zmienię szablon ;)

      Usuń
  4. Uwielbiam te momenty w opowiadaniach, w których opisywane są myśli bohaterów, ich poglądy na świat – niewielu autorów to, niestety, robi, a – moim skromnym zdaniem – jest to niezwykle ważne, ponieważ to jeden z nielicznych sposobów, abym mogła poznać bohaterka „od środka”, poznać jego wnętrze. Jeżeli tego brak, ciężko jest się do niego przywiązać, powiedzieć, czy ma w sobie coś z nas, a ja tam lubię się takich głupot dopatrywać.
    Dobrze myślałam, że Kieran ją uratuje – zaskoczyłaś mnie jednak tym, iż uwięził ją – zapewne – w swoim zamku. Miałam inne wyobrażenia do jego postaci, myślałam, iż uratuje ją, bo jej oblicze coś go poruszyło albo coś, a on to zrobił ze zwykłego kaprysu. Pff, nie podoba mi się taki, ale znając życie, w późniejszych rozdziałach się zmieni – nie drastycznie, ale chociaż na tyle, abym go polubiła.
    Nie dziwie mu się, że żywi taką pogardę do ludzi. Ma swoje powody – które rozumiem bądź nie – a to jest ważne, bo gdyby ich nie miał, miałabym o nim jeszcze gorsze zdanie.
    Główna bohaterka – podobają mi się jej myśl. Te komentarze pewnego głosiku. Jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy.
    Retrospekcja była bardzo ładnie, zgrabnie napisana, ale zauważyłam w niej, że błędnie zapisujesz dialogi (nie wiem, czy to taki pojedynczy błąd czy nie, ale pokażę):
    „(…)– Nie zabijaj mnie, proszę. Mam dzieci. – Wymamrotała mizernie (…)” – „wymamrotała” powinno być z małej litery, ponieważ komentarz narratora nawiązuje do wypowiedzi, co wiąże się z tym, iż po „dzieci” nie będzie kropki. Po za tym, omsknęło Ci parę przecinków, no i w jednym miejscu wkradło Ci się masło maślane:
    „Cofnąłem się o trzy kroki do tyłu…” – Można cofnąć się do przodu?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że o czymś zapomniałam – co do Twojego pytania, to ja Cię kojarzę z szabloniarnii, ale nie mam pojęcia, skąd Ty mnie kojarzysz. Owszem, pod tym nickiem ślęczę już jakiś czas, ale nie wydaję mi się, żebyśmy miały ze sobą jakąkolwiek styczność. Przynajmniej nic mi się nie kojarzy. Hm, jak coś sobie przypomnę, dam znać!
      Ponownie pozdrawiam!

      Usuń
    2. Och, ja uwielbiam opisywać myśli bohaterów! Czasem nawet z tym przesadzam xD. Co do Kierana - gwarantuje, że go polubisz, o ile lubisz ludzi sarkastycznych z dozą cynizmu ;). On naprawdę nie jest taki zły, ja osobiście wolę jego postać i to z nim staram się bardziej utożsamiać niżeli z Grace. Co do zapisu dialogów. Tak szczerze, to walczę z tym od niedawna, a moja beta mnie za nie karci. Już i tak zrobiłam jakieś tam małe postępki xD. I o tych nickach teraz - możliwe, że czytałam kiedyś jakieś Twoje opowiadanie. Czasem tak mam, że coś czytam, ale nie komentuje, więc całkiem możliwe, że stąd cię kojarzę ;)

      Usuń
  5. Postanowiłam napisać komentarz czytając jednocześnie tekst. Na początku powypatruję nieścisłości, omyłek i innych takich, a na koniec - na osłodzenie - pochwalę.
    "(...)wyobrażałem; Byłem świadkiem(...)" - drobny błąd zdarzający się każdemu.
    "Jej czarne, mokre od deszczu włosy falowały na wietrze." Pamiętam z prologu, że wiatr był silny. Jednak mokre włosy są dość ciężkie i zastanawiam się, czy mógłby on je poruszyć?
    "Nie da się skończyć żywot, jeśli już się nie żyje;" - kropki gubisz ;P
    "(...)łyka coraz to większe ilości substancji(...)" Wiem, że chciałaś urozmaicić, ale w tym wypadku zwykłą "woda" była by lepsza. Mogłaby być mętna, zanieczyszczona etc.
    Zmiana zdania - pochwały będą po każdym fragmencie.
    Podobają mi się Twoje porównania: "paszcza lwa", "(...)krew sącząca się z nich jak szampan w sylwestrową noc(...)".
    Opis tego, jak Kieran widzi świat, ludzi, również był bardzo trafny. I poruszający. Gorycz, jaką odczuwał, wprost biła z każdego zdania.
    A zwrot akcji? Tym razem jednym słowem: wspaniały.
    "Chłonęłam każdy nieznany mi centymetr." Centymetr jakoś kiepsko brzmi. Może zamiast tego użyj synonimu szczegółu, np. "detal"?
    Już uwielbiam ten wewnętrzny głos Grace. Sarkazm na szczęście nie jest mu obcy.
    "Od zalanych dziejów(...)" Gafa, którą nie raz było mi dane ujrzeć i popełnić samej.
    "Właściwie to nigdy nie byli;" - znów irytująca kropka.
    "To mnie tylko bardziej pojuszyło." Raczej "rozjuszyło" lub ewentualnie "poruszyło".
    "Kobieta zaczęła coś wrzeszczeć (...)" Myślę, że "coś" jest tu niepotrzebne i śmiało można je wyrzucić.
    "(...) ja stałem pośród nich umazany cały krwią." Sądzę, że bez "cały" brzmieć będzie to lepiej.
    Ogólne wrażenia? Świetne. Czytało mi się przyjemnie, szybko i lekko. Podobał mi się motyw Kierana, by uratować Grace. Niechęć, by ktoś zaznał spokoju, który nie jest mu dany. Polowanie również było interesujące. Agresywne, dość krwawe. Prawdziwa uczta z wampirem.
    Blog dodałam do obserwowanych; aby mi czasem nie umknęło coś ciekawego.
    P.S. Przepraszam za wytykanie potknięć. Mam nadzieję, że nie bierzesz mi tego za złe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za porady. Rzeczywiście jest tu dużo błędów logicznych, które niebawem zmienię. Lubię jak czytelnicy zwracają na to uwagę. To bardzo motywujące do działania. Co do głosiku Grace. Ah! Uwielbiam go! I nie bój się, będzie go więcej ;).
      I oczywiście nie obrażam się za czyste słowa krytyki ;) Więcej takich proszę!

      Usuń
    2. Z logiką u Ciebie w porządku; przynajmniej na tyle, na ile mogę stwierdzić po tym co przeczytałam. Drobne błędy zdarzają się przecież każdemu. Można powiedzieć, że jest to taki ludzki przywilej.
      Sama nie obraziłabym się za słowa szczerej krytyki. Jeden komentarz wyliczajacy wszystkie błędy, jest dla mnie wart tyle, co dziesięć poswięcających się wyłącznie atutom. Myślę, że lepiej poprawiać niedociągnięcia, niż budować dumę na osiągnięciach.

      Usuń
    3. I jak się zrymowało xD. Jestem tego samego zdania

      Usuń
  6. Cieszę się, że znów wróciłaś do pisania. Szkoda, że Step to Hell zostało opuszczone (?), ale z drugiej strony jestem w stanie to przeżyć, skoro mogę teraz zaglądać na Kolację z Wampirem i dalej mieć okazję czytać coś Twojego, droga Mio. :)
    Jeśli chodzi o prolog - bardzo ciekawy. Jestem zachwycona wstępem i nie mam się do czego przyczepić. Jeśli zaś chodzi o pierwszy rozdział - scena końcowa - nie wiedząc czemu - wydała mi się ciut przesadzona, aczkolwiek to tylko moje odczucia. Ale mimo to, jestem pozytywnie nastawiona do opowiadania i chętnie będę je czytała. Lubię tematykę wampirów i grzechem byłoby nie czytać jakiegoś opowiadania z nimi związanego.
    Niewiele mogę powiedzieć o akcji, bo dopiero się zapowiada, ale po zapoznaniu się ze zwiastunem i dwoma postami, mogę powiedzieć, że fabuła wydaje się być ciekawa i godna uwagi.

    Pozdrawiam cieplutko,
    Sollicitudo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, jak miło widzieć kogoś zza czasów step to hell. Kurczę, trochę mi przykro, że zostawiłam tamtą historię, ale po akcji z wydawnictwem jakoś mi się odechciało. W to opowiadanie pokładam wszelkie nadzieje. Zawsze chciałam pisać o wampirach, ale nigdy nie umiałam. Może teraz mi się uda. Dziękuję za komentarz i mam nadzieję, że Cię nie zawiodę ;)

      Usuń
  7. Hej!:)

    Jakiś czas temu zostawiłaś u mnie komentarz z reklamą i teraz, gdy znalazłam wreszcie chwilkę wolnego czasu postanowiłam wejść i się rozejrzeć;) Przeczytałam rozdział jednym tchem i chociaż nie jestem fanką takiej tematyki to z chęcią będę czytać dalej. Masz przyjemny styl pisania i ciekawy pomysł na to opowiadanie. I to sprawiło, że z chęcią tu powrócę;)

    Postać wampira mnie przeraża. Z charakteru jest takim hm.. prawdziwym wampirem :D Mam na myśli to, że nie kreujesz go na kogoś pokroju Cullena czy kogoś takiego. Pokazałaś Kierana jako postać bez krzty wrażliwości, bez żadnej empatii. Żyje, bo musi i ma o to wielki żal do wszystkich, zazdrości ludziom, że mogą umrzeć i swoją frustracją sprawia, że życie jest dla niego koszmarem. Mało przyjazna postać. I wydaje mi się, że boli, albo bolał (bo teraz to on chyba nie posiada żadnych uczuć) go fakt, że ludzie uważają go za potwora. No hallo, a jak mają myśleć? Wstrząsnął mną kompletnie, gdy wpił się w szyję tej kobiety. Prosiła, błagała, nie dla siebie, a dla dzieci. Zabrał matkę niewinnym istotą, bo mu się krwi chciało. Wkurzył mnie! Wkurzył mnie okropnie. I ciekawa jestem, co ma zamiar zrobić z tą dziewczyną, którą wyłowił. I w sumie... dlaczego? Innych dryzie, a ją ratuje.
    No cóż, czekam na kolejny rozdział i proszę o powiadomienie. A w wolnej chwili zapraszam do siebie na moje kryminalne opowiadanie. Mam nadzieję, ze również wyrazisz o nim opinię;)

    Sciskam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że wpadłaś, miło zdobywa się czytelników ;) Co do Kierana, ależ ja w życiu nie uznałabym go za Edwarda, czy kogoś takiego. Wampir ma być wampirem, a nie przejawiać ludzkie uczucia. To ich w końcu odróżnia od ludzi. I rzeczywiście chciałam go takiego stworzyć jaki jest i cieszę się, że się spodobał.

      Usuń
    2. Dziękuję, że znalazłaś chwilę by przeczytać mój rozdział;) Chciałam zapytać czy mam Cię powiadamiać o nowościach u mnie? jesteś zainteresowana czytaniem dalej?

      Co do szablonu, nie wiedziałam, ze się rozjeżdża, nikt się nie skarżył, a wręcz przeciwnie- dziewczyny mówiły, ze działa. No ale widać, nie u wszystkich dlatego w wolnej chwili na pewno coś z tym zrobię. Co do korzystania z szabloniarni (czy jak się to nazywa) - nie. Po to mam ręce by robić sama;D

      Proszę o odpowiedź do pierwszego punktu;) Zaobserwowałabym, ale nie widzę gadżetu. Pozdrawiam;*

      Usuń
    3. Zaraz dodam gadżet ;) I tak informuj mnie ;)

      Usuń
  8. Widzę, że na początek rozdziału rzucono przemyślenia egzystencjalne :> Ale taka prawda, nie potrafimy cieszyć się tym co mamy, żyjemy coraz szybciej, pewnie większość nawet nie pamięta co robiła trzy dni temu :| władza, pieniądze... cholera, ale jak bez pieniędzy się obejść w tym świecie? Wyłudzają, kradną, manipulują, tylko żeby dorwać się do władzy i żeby wyjechać na wakacje w luksusie z n a s z y c h podatków.
    Anarchia górą :/
    Przez chwilę miałam wrażenie, że chcesz uśmiercić Grace! Autentycznie oczy wyszły mi na wierzch. Całe szczęście wrócił się po nią i wyciągnął. Ten wampir :| Mimo jego wampirowatości wydaje się w porządku. Chociaż po tysięcznym samobójstwie dopiero się ogarnął i pomyślał "moment, a może by tak kogoś uratować :||||" to jest geniusz...
    A jeszcze co do tego, że gdyby się podciął, to by nie umarł. Ja to bym korzystała i sobie brzuch rozcięła. "Pokaż kotku co masz w środku" i takie flaki >><< a później bym zszyła ,___, nitką pewnie. Taka nieśmiertelność daje wiele możliwości! :D Ale moment, jeśli jest krwiopijcą, to czemu nie bierze później tych samobójców i ich nie wysysa? :/ tak to zabija innych ludzi ,___, no i czemu obudziła w nim litość Grace? Mógł ją wyssać :x no i w końcu jak strasznie on wygląda, że aż się go boją ludzie?! O.o
    Genialna robota! mam nadzieję, że już niedługo dodasz następny rozdział ;3
    Pozdrawiam!
    czarny-mazak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiałam się, czytając Twój komentarz. Wiesz, jesteś pierwszą osobą, która polubiła w jakimś stopniu Kierana, naprawdę. Jakoś wszyscy reagują na niego negatywnie, a ty, proszę. Znalazłaś pozytywy! I w dodatku te Twoje możliwości nieumarłych, masakra. Do tej pory uśmiech nie schodzi z mojej twarzy ;)
      A czemu uratował Grace? Cóż, może z przypadku, a może kryje się za tym jakiś dłuższy wątek ;) Nie zdradzę ;)

      Usuń
  9. O mój boże! Kocham Kierana, taki mroczny jest i wgl :) To, jak rozszarpał tych ludzi, masakra. Ale mimo wszystko strasznie współczuję głównej bohaterce nieudanej próby samobójstwa i tego, że to właśnie ON ją uratował. Chociaż czy zamknięcie w jakiejś piwnicy/lochu można uznać za uratowanie życia? czy tylko ja mam skrytą nadzieję na jakiś romansik między nimi? I dzieci...pół wampiry pół ludzie :) Dobra, zapomnijmy o tym ostatnim, mój mózg jeszcze nie pracuje tak, jak trzeba :P Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i zapraszam do siebie :*
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń
  10. Zacznę od tego, że nie przepadam za opowiadaniami fantastycznymi (oczywiście są wyjątki w postaci moich ukochanych książek), a wampiry kojarzą mi się tylko i wyłącznie ze "Zmierzchem", którego akurat nawet lubię. Przyznam, że wchodziłam na Twojego bloga pełna obaw, ale tak ładnie zareklamowałaś się u mnie, że nie miałam serca tak po prostu zignorować tej wiadomości. Po zapoznaniu się z zakładkami ( nie czytałam książki, ale chyba wkrótce po nią sięgnę!) i przeczytaniu kilku pierwszych zdań prologu, zupełnie zmieniłam swoje zdanie! Jestem oczarowana tą historią ( a raczej jej początkiem)! :)
    Zacznę od Grace- głównej bohaterki. Po dwóch wpisach raczej nie powinnam mieć dużo do mówienia, a jest wręcz przeciwnie. Nie wiem, dlaczego, ale polubiłam ją! Sprawia ona wrażenie (no dobra, tak jest!) całkowicie zagubionej, osamotnionej dziewczyny z wieloma problemami i kompleksami. Przez sposób, w jaki ją opisałaś, mam ochotę ją przytulić, pogłaskać po główce i szepnąć: "Wiem, że jest źle, ale musisz to przecierpieć. Po burzy zawsze wychodzi słońce." Początkowo myślałam, że to jakaś inna kobieta próbuje popełnić samobójstwo, a tu taka miła (?!) niespodzianka!
    Kieran mnie intryguje. Jest wredny, ironiczny, bezwzględny i sadystyczny, a Mona lubi takie klimaty! :) A to, jak "pożarł" wszystkich było takie... Seksiaste! ;p I choć przed oczami mam ciągle postać Edwarda i być może będę obu chłopaków porównywać, to proszę, nie miej mi tego za złe! :) Edward był moją ulubioną postacią w powieści pani Meyer.
    Jestem bardzo ciekawa, jak rozwinie się ta historia, która jest miłą odmianą od "Zmierzchu". Prosiłabym bardzo o informowanie mnie o nowych rozdziałach ( przyznaję się bez bicia- szalenie mnie zainteresowały losy tej dwójki!). Chyba z czystej ciekawości zaglądnę na Twoje poprzednie opowiadanie! Jednak, hmm... Nie zrozum mnie źle, ale nie będzie mi się chciało starać i pisać długie komentarze, kiedy będę wiedziała, że nie mogę liczyć na coś takiego z Twojej strony... Zapraszam więc do mnie na http://that-what-makes-you-beautiful.blogspot.com/ :) Wiem, że tematyka nie każdemu może przypaść do gustu, ale może Ci się spodoba. :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny, bo, najzwyczajniej w świecie, chciałabym przeczytać następny rozdział! :D
    Całuski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cud, że w ogóle weszłaś na mój blog, jeśli nie pałasz się do wampirów, a jednak ;). Rety, nie wiedziałam, że tak bardzo przejęłaś się Grace. Rzeczywiście jest ona dziewczyną z problemami i wydawać by się mogło, że po uratowaniu jej będzie miała ich coraz więcej. To prawda. Kieran... Czytałam Zmierzch, oglądałam filmy. Bardzo mi się podobają, ale nie. Mój Kieran nie będzie Edwardem, choć podobieństwa na początku będą, jednak sądzę, że samym zachowaniem są od siebie bardzo dalecy. Mój Kierna to wredny i cyniczny wampir, który wcale nie jest piękny. Więc nie ma mowy, żebym kreowała go na Edzia ;). W zwyczaju na komentarze odpowiadam, więc zajrzę również i do Ciebie i jeszcze raz wielkie dzięki za komentarz! To naprawdę się dla mnie liczy ;)

      Usuń