Grace
Pod powiekami czułam wzbierające łzy. Otworzyłam oczy,
budząc się z krzykiem i cała zlana potem. Trzęsłam się ze strachu i z zimna.
Moja głowa pulsowała, jakbym się uderzyła. Podwinęłam rękawy bluzki w
poszukiwaniu blizn. Nic – ani śladu po ugryzieniach Vipera. Ręką powędrowałam
ku szyi, w poszukiwaniu wypukłych miejsc, dziur, jednak tam również nie
odczułam żadnych ran, które Kieran mi zadał. Po chwili spostrzegłam, że znajdowałam
się w swojej komnacie, choć nie wiedziałam, jak tu trafiłam.
– Miło, że w końcu się obudziłaś. – Do moich uszu dotarł
czyjś głos. Na parapecie, w eleganckim garniturze i zmierzwionych włosach
siedział Viper i badawczo mi się przyglądał.
– Jak się tu znalazłam? – spytałam zdezorientowana.
Ostatnie, co pamiętałam to Kieran, który ugryzł mnie w szyję.
– Zastałem cię pijaną w kuchni i pomyślałem, że przyda ci
się sen, więc przyprowadziłem cię tutaj.
– A Kieran? Nie byłam u niego?
– Oj, bardzo chciałaś. – Zaśmiał się i wstał z parapetu.
– Stwierdziłem jednak, że nie wypada, by ktoś widział damę w takim stanie. Naprawdę
nie powinnaś pić na pusty żołądek.
Patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami. Więc to
był sen. Sen na jawie. Kieran nie zrobił mi krzywdy, Viper nie chciał wyssać ze
mnie życia. Moja krew nie miała żadnych właściwości leczniczych, a ja w ogóle
nie znalazłam się w pokoju Kierana. Wszystko okazało się tylko i wyłącznie
snem, ale jakże realnym! Dałabym sobie obie ręce uciąć, że to wydarzyło się
naprawdę.
– Przepraszam – wydukałam zawstydzona. Wampir uśmiechnął
się czarująco i przysiadł na skraju łóżka. Zastanawiałam się, czy siedział tu
przez cały czas, podczas gdy spałam.
– Powiedz mi
jedno – zaczął z niezwykłym entuzjazmem, jakby cała sytuacja go śmieszyła – Co takiego masz w sobie, że Kieran nadal
trzyma cię przy życiu? – Wbił mnie w podłogę tym pytaniem. Patrzył wielkimi
oczami w moje i oczekiwał odpowiedzi. Och, gdybym tylko mogła sama ją znać.
– Nie jesteście parą, to oczywiste – machnął ręką i
kontynuował. – gdybyście byli, Kieran miałby do ciebie zaufanie, a tak nie
jest. Siedzisz tu z przymuszonej woli, bo nienawidzisz wampirów z całego serca.
Widzę to. Zatem nie rozumiem, co takie dziewczę jak ty, ukrywa wewnątrz, że mój
rodzony brat jeszcze cię nie zabił?
Parę dni temu
powiedział, że jesteś jego zachcianką, nieprawdaż? – wdarł się do głowy mój
wewnętrzny głos i zakpił ze mnie głośno. Cóż za odpowiedź!
– Viper, ja… - Zastanowiłam się, choć może bardziej
chciałam uciszyć swoje wewnętrzne ja. – Kieran mnie uratował. Chciałam popełnić
samobójstwo i właściwie to zrobiłam, ale on w ostatnim momencie wskoczył za mną
do wody i wyciągnął na brzeg.
Jak tak sobie o tym pomyślałam, to stwierdziłam, że gdyby
nie to, już dawno bym nie żyła. Kto wie, co by się ze mną stało? Gdzie bym
trafiła? Czy zobaczyłabym rodziców?
– To niemożliwe, nie w jego stylu. Żaden wampir nie
ratuje ludzi.
– Tak było. Tonęłam, a on mnie uratował, za co jestem mu
wdzięczna. – Albo i nie.
*
Z przytkniętymi palcami do szyby obserwowałam zbliżającą
się noc. Minęło parę dni. Parę nic nieznaczących dni. Brakowało mi Fabiana: tego
uroczego uśmiechu, żartów i samej obecności. Tylko z nim mogłam szczerze
porozmawiać, choć czasami potrafił onieśmielić człowieka. Mimo wszystko darzyłam
go zaufaniem. On jako jedyny mnie nie skrzywdził i tak naprawdę pokazał, że nie
każdy wampir był zły. Zastanawiałam się nad tym, gdzie się znajduje, co robi.
Praktycznie codziennie stawałam przy oknie, wypatrując jego twarzy w nadziei,
że wkrótce ją zobaczę. Wewnętrzny głos krzyczał i bluzgał mnie za to, jednak
starałam się go nie słuchać. Fabian stał się kimś ważnym w moim życiu – kimś,
przy kim moja buzia się śmiała.
Wpatrując się w krajobraz, gdzie blady księżyc błąkał się
po ciemnym już niebie, dostrzegłam ruch. Niewiele myśląc zbiegłam po schodach
na dół, prosto do ogrodu pełnego lilii. Złudnie wierzyłam, że to Fabian przybył
na białym rumaku, aby mnie ocalić. Jakże się myliłam.
Grace, Grace…
Grace… – Słyszałam swoje imię, ale nie dostrzegłam żadnej postaci.
Rozglądnęłam się wokół, nic. Na wprost mnie rozpościerał się wielki labirynt z
krzewów i kwiatów. Dopiero po chwili ujrzałam jakąś kobietę. Jej twarz była
ukryta pod kapturem, miała na sobie czarną pelerynę. Mimo to wiedziałam, że była
stara.
– Kim jesteś?
– Musisz stąd uciekać. Straszne rzeczy wydarzą się
wkrótce w hrabstwie. – Nie odpowiedziała na moje pytanie. Kryła się w mroku i
sprawiała wrażenie nieśmiałej oraz przerażonej. Widziałam tylko jej oczy:
czarne niczym węgiel, zgaszone i pozbawione jakiegokolwiek blasku.
– O czym ty mówisz? – spytałam, podchodząc bliżej, jednak
ona odsunęła się na bezpieczną odległość – w stronę krzaków, jakby bała się
mojego dotyku.
– Królewska rodzina jest przeklęta. Niebawem – przerwała
na moment, przełykając głośno ślinę. Miała ochrypnięty głos – wszystko się
zmieni. Przeznaczenie się dopełni, a ty staniesz się ofiarą. Uciekaj! Uciekaj,
póki jeszcze pora!
– Jaka klątwa? Jakie przeznaczenie?
– Grace, nie powinno cię tu być…
– Nie mogę uciec! Jestem niewolnicą księcia! – Po raz
pierwszy wypowiedziałam te słowa na głos i tak, brzmiały one prawdziwie. Sama
się dziwiłam, że przeszły mi w ogóle przez gardło. Kieran nie raz mnie poniżał,
traktował jak śmiecia. Jakbym była jego własnością. Porwał i zawlekł do tego
zamczyska, odebrał własną wolę i zmuszał do rzeczy, na które nie miałam ochoty.
Tak, zdecydowanie stałam się jego niewolnicą.
– Miałaś już raz okazję, z Fabianem.
– Skąd o tym wiesz? – Zaskoczona i lekko przerażona
wpatrywałam się w staruszkę. Wydawało się, że wie o mnie więcej niż ja sama, czego
nie mogłam znieść.
– Posłuchaj mnie – krzyknęła i chwyciła mnie za ramiona.
Zobaczyłam jej twarz. Pomarszczona, brzydka i stara. Szpeciły ją liczne blizny.
Stłumiłam wrzask. – Musisz opuścić to miasteczko. Straszne rzeczy dzieją się z
ludźmi, którzy igrają z przeznaczeniem, a twoje jest tak bardzo przejrzyste.
Bez wątpienia zdziałasz wiele na tym świecie, ale nie tutaj. Nie możesz tu być,
gdy to się stanie. Słońce zniknie, nastanie niekończąca się noc, a wszystkie
potwory, jakie kiedykolwiek ci się przyśniły, wyjdą z ukrycia. I będą chciały
ciebie.
– Kim ty jesteś? – zapytałam po raz kolejny, gdy
usłyszałam nadchodzące kroki. W mgnieniu oka kobieta rozpłynęła się w
ciemnościach.
– Z kim rozmawiasz?
– Z nikim – odpowiedziałam szybko na widok Kierana.
– Słyszałem głosy.
– Często mówię do siebie. – Zaśmiałam się panicznie. Z
jakiś przyczyn nie zamierzałam mu mówić o tajemniczej babci, która postanowiła
mnie odwiedzić w środku nocy. Może dlatego, że mówiła mi o takich rzeczach, o
których żaden wampir z rodziny Gilmorów nie chciałby wiedzieć.
– Słyszałem dwa głosy.
– W takim razie musiałeś się przesłyszeć – powiedziałam
złośliwie i ruszyłam do zamku. Kieran złapał mnie za nadgarstek.
– Dokąd to?
– Jest już późno. – Wskazałam głową w stronę schodów
prowadzących do pałacu. Kieran spojrzał na mnie niepewnie, po czym utkwił wzrok
na mojej ręce, gdzie powinna znaleźć się blizna od szkła. Rany już dawno nie
było, zdążyła się zagoić, mimo to on patrzył zdziwiony.
– Mogę już iść?
– Chcę z tobą porozmawiać. Musimy sobie coś wyjaśnić.
– Niby co? – Kieran uśmiechnął się chytrze. Pochylił się
nade mną i w jednym momencie podciął mi nogi na wysokości kolan, po czym złapał
mnie drugą ręką, zanim uderzyłam o ziemię. Nie zdążyłam nic powiedzieć, a już
biegliśmy wśród drzew. Poruszał się szybko – zupełnie nie jak człowiek i to w
dodatku bez zbędnego bagażu, którym byłam ja. Niewidoczna ścieżka, jaką podążał
zaczęła piąć się coraz bardziej ku górze, ale ani trochę nie spowolniło to jego
tempa. Skakał zwinnie niczym gazela po skałach, utrzymując przy tym niezwykłą
równowagę. Nasze głowy znajdowały się niebezpiecznie blisko siebie i gdybym
stała, z pewnością zrobiłabym krok do tyłu.
– Dokąd mnie tym razem porywasz?
– Zobaczysz – odparł i perliście się zaśmiał, nie
przestając przy tym biec dalej.
Tyle emocji targało mną od środka, ale nie chciałam się
im poddać. Zastanawiałam się, jak by to wszystko wyglądało, gdybym nie poznała
Fabiana. Możliwe, że Kieran nie byłby w stosunku do mnie taki oziębły. Moment, to ty jesteś oziębła! –
zaskrzeczała podświadomość. I oczywiście się nie myliła! Nigdy nie dałam mu
szansy się lepiej poznać. Zawsze traktowałam go jak wroga, bo wyrządził mi tak
wiele złego. Odebrał wszystko co miałam, jednak czy to dobry powód do
nienawiści? W końcu uratował moje życie. Może gdzieś tam głęboko w środku tliło
się w nim jakieś uczucie, którego ja za wszelką cenę nie chciałam poznać?
Kieran
Wieki temu światem rządziły wampiry. To ludzie wymyślili
Boga – potrzebowali swojego zbawiciela od demonów, od tych, którzy według nich
byli źli. Tymczasem to nie my rozpoczynaliśmy wojny. Byliśmy bezlitośni,
gardziliśmy słabszą rasą, ale nigdy nie zdradzaliśmy swoich. Tej cechy
nauczyliśmy się od istot, które nie żyły wiecznie. Z biegiem czasu i dzięki
temu wybijano nas jak świnie, jednak nadal, po dzień dzisiejszy było nas wielu.
Tych, którzy oddadzą życie za swojego władcę. Byli lojalni, pełni szacunku oraz
niezwykle wartościowi.
Nie należałem do tej grupy. Byłem złośliwy, egoistyczny,
zawsze chciałem mieć wszystko dla siebie i robić każdemu na złość. Ojciec mnie
nienawidził. Sądził, że jestem czarną owcą w rodzinie. I chyba miał rację. Tylko
jedną osobą pomiatał bardziej niż mną. Moja siostra – Genewiev. Tak samo
uparta, tak samo nieugięta w swoich racjach i niemal tak samo zawzięta. Robiła
wszystko na przekór prawu, rodzinie oraz rozkazom ojca. Poniosła za to
niewyobrażalną cenę.
Życie po śmierci jest wieczne, co jednak, jeśli się nigdy
nie umarło? Narodziłem się w 1384 roku i od tej pory chodzę po ziemi. Wampiry
nie trafiają do nieba. Gniją, rozpadają się i kurczą, by w końcu stać się
istotą pozbawioną własnej powłoki. Czas – dla nas był pojęciem względnym. Rok
trwał co najmniej 10 lat. Nic nie było w stanie nas zabić. Żaden kołek w sercu,
cynamon, czosnek, woda święcona, krzyż. Nic. Zupełnie nic. Byliśmy istotami
nieśmiertelnymi i tylko pozbawienie serca mogło nas zniszczyć. Ale któż by, się
ośmielił?
– Jesteśmy na miejscu.
Postawiłem Grace na ziemi i obserwowałem jej reakcję. Noc
okrywała całe hrabstwo, świeciła blaskiem srebrnego księżyca. Gwiazdy migotały,
jakby przemawiały do ludzi, którzy w ciemnych pomieszczeniach zasnęli
niewinnie. Dzień minął dla nich, lecz dla mnie życie zaczynało się dopiero po
zmroku. Wszystko miało więcej uroku, niż w jasnych promieniach dnia. Lekka mgła
unosiła się w powietrzu. Nocą miasto zwalniało swoje tempo. Nie widać było mieszkańców
chodzących jak nakręcone zegarki. Nie było zamieszania, krzyków, szeptów,
rozmów. Cisza. Tylko echo spokojnych kroków odbijało się o wyblakłe mury.
Latarnie – drugie słońce, rozjaśniały kawałek uliczki. Z góry widok ten był
oszałamiający.
– Po co mnie tu przywlokłeś?
– Żeby pokazać ci, że nie jestem twoim wrogiem – odparłem,
spoglądając w jej ciemne, szerokie oczy.
– Nie jesteś? – spytała zerkając to na mnie, to na
miasto, które rozpościerało się tuż przed nami. – Odniosłam inne wrażenie.
– Są o wiele gorsze wampiry ode mnie, wierz mi. To ich
należy się bać.
– Mówisz o swojej matce?
Zakrztusiłem się na to stwierdzenie. Beatrice była
przerażająca, to fakt, ale nie sądziłem, że Grace tak bardzo się jej bała.
– Nie, nie o niej, choć zdecydowanie należy do osób o
podłym charakterze. Mowa tutaj o wampirach, z którymi nawet ja nie chciałbym
się bratać. Nazywają się Garkain’owie. Są potężni, szybcy i przebiegli, a do
tego wyjątkowo obrzydliwi. Razem tworzą jedność. Nie wyobrażam sobie stanąć do
walki z jednym z nich, a co dopiero z wszystkimi, ale kiedyś będę musiał.
– Dlaczego? – Jej wielkie oczy świdrowały moje ciało.
Stała metr ode mnie, a mimo to i tak słyszałem bijące serce i widziałem
pulsującą żyłę na szyi. Przez głowę przeszła mi myśl, by jeszcze raz skosztować
tej słodkiej krwi.
– Tak myślę. Oni tylko czekają, aż zrobimy coś źle.
Niewiele trzeba, by ich sprowokować.
– Czyli wkrótce rozpęta się wojna? Kobieta, z którą
rozmawiałam w ogrodzie powiedziała mi, że niebawem wszystkie potwory nocy ukażą
się za dnia, a ja będę zagrożona. Miała rację?
– Jaka kobieta, jak wyglądała? – Zszokowany słuchałem
opowieści Grace o dziwnej, staruszce, która ją nawiedziła. Opis nie był
dokładny, ale znałem tylko jedną osobę, która potrafiła wślizgnąć się na dwór
królewski niezauważona przez nikogo.
– Genewiev.
– Kto?
– Moja siostra.
– Bez urazy, ale ona była strasznie stara. Wyglądała
jakby się rozpadała, zupełnie jak Michael Jackson po trzydziestej operacji
plastycznej. Poza tym myślałam, że masz tylko jedną siostrę, której nawiasem
mówiąc, nienawidzę.
– Leila nie jest jedyna. Było nas pięcioro. Viper, Ikar,
ja, Leila oraz Genewiev.
– Niezła gromadka jak na wampirów – zironizowała,
siadając na ziemi. Zrobiłem to samo. Spojrzałem na miasto otulone nocą,
skrywało ono tak wiele tajemnic.
– Ikar nie żyje, prawda?
– Tak, a zabiła go rodzina Sheridanów. – Z pogardą
wypowiedziałem to nazwisko. Zdziwienie, jakie narysowało się na twarzy Grace,
było bezcenne. Nareszcie dowie się, dlaczego tak nie lubię Fabiana. Liczyłem,
że po tym, co usłyszy, znienawidzi go do końca życia.
– Widzisz, są dwa sposoby na stanie się wampirem.
Pierwszy jest oczywisty: tacy się rodzimy. Jesteśmy czystej krwi.
– Coś jak szlama, a czarodziej czystej krwi z Harry’ego
Pottera? – wtrąciła, a ja popatrzyłem na nią z ukosa. – No co, nie czytałeś
Harry’ego? Boże, gdzieś ty się uchował!
– Grace, to jest życie, a nie książka – zbluzgałem ją,
zbity z tropu. Opowiadałem jej o wampirach, a ona wyskakiwała mi z książkami.
Znałem wiele kobiet ale tak irytującej jak ona, zdecydowanie nie miałem
przyjemności poznać. – W każdym razie, drugi sposób wymaga od człowieka
ogromnej odwagi. By stać się jednym z nas, musi wyrzec się człowieczeństwa, a
przede wszystkim zabić jednego z wampirów i wypić jego krew. Co do ostatniej
kropli.
– To obrzydliwe! – wrzasnęła, robiąc głupią minę. –
Myślałam, że wystarczy kogoś ugryźć.
– Czytasz za dużo książek – warknąłem pełny rozczarowania
jej rozumowaniem. – Przechodząc do sedna. Bardzo dawno temu Genewiev zakochała
się w niejakim Johnie Sheridanie. Okazał się zwykłym drwalem, cała jego rodzina
żyła w biedzie. Tylko ona dostrzegła w nim bratnią duszę. Straciła dla niego
głowę. Nie wiedziała jednak, że on chciał ją tylko wykorzystać. Nikt nie
tolerował ich związku. Ojciec chodził nastroszony jak paw, ale najbardziej
przejmował się tym Ikar. Byli ze sobą blisko. Zawsze ratował ją z opresji,
przeciwstawiał się ojcu, gdy Genewiev zrobiła coś nie po jego myśli. Opiekował
się nią i rozumiał jak mało kto.
Któregoś dnia Genewiev
zniknęła. Szukaliśmy jej wszędzie, Ikar poruszył niebo i ziemię, i nic. Był
zdeterminowany, by ją odnaleźć. Mordował każdego, kto nie udzielił mu
jakiejkolwiek informacji, ale i to nie pomogło. Genewiev przepadła bez śladu. W
końcu w królestwie zjawił się John. Powiedział, że wie, gdzie ona jest.
Podstępem zabrał Ikara do lasu, a tam zmierzył się z nim. Wiadome, że człowiek
nie jest w stanie pokonać wampira – w dodatku takiego, jakim był Ikar. John nie
miał z nim szans, błagał o swoje życie, choć na darmo. Wtedy stało się coś,
czego nie rozumiem. To Genewiev zabiła Ikara. Przez miłość do tak plugawego
człowieka wyrzekła się własnej rodziny. Niepostrzeżenie wbiła mu kołek prosto w
serce i rozerwała go na strzępy, zupełnie, jakby to nie była ona. John wypił
jego krew, mało tego, dał też ją swoim bliskim. Potem rodziły się dzieci
nieczystej krwi. A wszystko przez moją siostrę.
– Ja… myślałam, że wampiry się nie starzeją.
– Po tym incydencie na naszą rodzinę została nałożona
klątwa. Za każdym razem, gdy któreś z nas poczuje coś do człowieka, na naszym
ciele powstają szpetne blizny. Nie możemy kochać, inaczej się zestarzejemy i
staniemy dokładnie tacy sami jak Garkain’owie, a są to wstrętne potwory.
– Czy Fabian też zabił jakiegoś wampira? – Widziałem, jak
ściska ją serce. To napięcie, które powstało w tej chwili. Zależało jej na nim.
– Nie. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, ale to nie
zmienia faktu, że jego rodzina powinna zostać wybita co do ostatniego członka.
Grace
– Zabierz mnie do zamku – poprosiłam. Tego wszystkiego
było za dużo. Nie rozumiałam, jak siostra Kierana mogła zabić własnego brata. Obawiałam
się tych potwornych wampirów, całej klątwy rodziny Gilmorów, a w dodatku
Fabiana. Mimo że kamień spadł mi z serca w momencie, w którym Kieran
zaprzeczył, że mój blondasek kogoś zamordował i tak, chciało mi się wyć.
Ludzkie pojęcie przechodziło to, z czym jego bliscy mieli do czynienia. Za nic
w świecie nie miałabym ochoty na szklankę krwi z jakiegoś wampira, nawet jeśli mogłabym
żyć dzięki temu wiecznie. To obrzydliwe! – Czy twoja siostra jest
niebezpieczna?
– Nie widziałem jej cały wiek, sądziłem, że nie żyje. Nie
odpowiem ci na to pytanie – powiedział i wstał z ziemi, otrzepując spodnie. Po
raz kolejny podciął mi nogi w kolanach i uniósł na wysokość swoich ramion. Tym
jednak razem nie bałam się. Wiedziałam już, że są o wiele gorsze istoty niż
książę wampirów.
– Co się teraz stanie?
– Nie mam pojęcia. Muszę odnaleźć Genewiev.
– Skąd wiedziała, że będzie jakaś wojna?
– Dzięki klątwie. Ona pokazuje jej nieszczęścia, jakie
mają się wydarzyć. – Przełknęłam głośno ślinę. Zatem wojna wisiała w powietrzu,
wkrótce mieliśmy stoczyć bitwę z potworami nocy. Zastanawiałam się tylko,
dlaczego wszyscy chcieliby pragnąć mnie. Przecież byłam tylko człowiekiem.
– Nie prościej będzie, jeśli mnie zabijesz? – spytałam, a
Kieran zatrzymał się na moment. Spojrzał głęboko w moje oczy i szukał w nich
odpowiedzi.
– Może to jakieś wyjście – odparł, a ja aż otworzyłam
buzię. Czego się spodziewałaś?
– Więc zrób to teraz! – Niezwykle łatwo przyszło mi z nim
konwersować na temat mojej śmierci. W końcu umarłam już ze trzy razy: wskakując
do Tamizy, na balu, podczas wycieczki po hrabstwie i oczywiście we śnie.
– Grace, nie bądź taka niecierpliwa. Umrzesz, ale w swoim
czasie.
– Więc będziesz mnie hodował jak świnię na rzeź? – Oczy mu
błyszczały i widziałam, jak kłóci się z samym sobą, by nie zrobić mi krzywdy.
Eksplodowałam. – Czy nie przyszło ci
nigdy do głowy, że może śmierć była mi pisana, i ratując mnie po raz pierwszy, wystąpiłeś
przeciwko przeznaczeniu?
– Śmierć była ci już pisana
wcześniej – wyszeptał cicho, spuściwszy wzrok. – Gdy spotkaliśmy się po raz
pierwszy.
Strach chwycił mnie za
krtań. Przypomniało mi się, ile agresji widziałam w jego błękitnych oczach
owego dnia.
Taaa, chyba wszyscy zauważyli, że postu nie było miesiąc. Z resztą, przecież dopiero co nadrabiam u Was. Ale to akurat już standard, co nie? Tak jakoś zapomniałam o tym, by wstawić coś nowego. Moja szabloniarnia, a raczej jej galeria przechodzi renowację i tam pochłonęłam swój czas na komputerze, musicie mi to wybaczyć.
Jeśli chodzi o rozdział, to chyba nie myśleliście, że pozwolę na to, by Grace znienawidziła Kierana do końca życia, co nie? Ktoś ostatnio prosił o wyjaśnienia niektórych spraw i tajemnic, a więc proszę - rozdział mówi wszystko. W następnym spełnię kolejną prośbę apropo jednego z pobocznych bohaterów, który zjawi się w królestwie, a o którym już było słychać. Zadowoleni? ;) Buziaki!!!
O proszę nawiązanie i cytat do Harrego ;D Podoba mi się xd
OdpowiedzUsuńKieran musiał być zakochany w śmiertelniczce skoro ma te blizny na ciele prawda? I ta jego siostra! Bardzo dziwne..
Fajny sposób na stanie się wampirem, jeszcze o takim nie słyszałam :D
I o co chodzi z tym pierwszym spotkaniem iKierana i Grace? :D
Tyle niewiadomych!
Pozdrawiam i życzę weny :*
Nadal obstaję za Fabianem! Po pierwsze- Jest przystojniejszy. Po drugie- nigdy nie traktował Grace z góry, zawsze był dla niej miły i grzeczny. Po trzecie- Pocałował ją i chciał zaryzykować dla niej życie, podczas gdy Kieran najzwyczajniej w świecie jest w stanie powiedzieć, że "na jej śmierć przyjdzie jeszcze pora"
OdpowiedzUsuńTak złowieszczo to zabrzmiało...aż mnie ciarki przeszły. No bo przecież każdy wie, że wampiry żyją dłużej od ludzi. I że ludzie w przeciwieństwie do nich nie są nieśmiertelni Ale żeby na każdym kroku przypominać im, ze są tą gorsza rasą? Masakra...Chociaż jak tak teraz myślę, to szkoda mi trochę Kierana (ale tylko odrobinkę) z powodu tej klątwy...zgadzam się z poprzedniczką, musiał być bardzo zakochany, skoro jest aż tak szpetny. Nie mowa już o Geneviev, która się pojawiła...Ona chyba żywiła jeszcze głębsze uczucie do śmiertelnika...na pewno tak było, skoro zamordowała z tego powodu własnego brata. Nie wiem, czy byłabym zdolna do takiego czynu, nawet będąc wampirem.
I tak sie zastanawiam co do tego snu na jawie Grace...Po mojemu, to oni naprawdę ją ugryźli, tylko że ona ma rzeczywiście jakąś dziwną zdolność że te jej rany szybciej sie goją i może dlatego Geneviev przyszła ją ostrzec. Może grace jest kimś więcej niż zwykłą śmiertelniczką i to dlatego jest taka cenna? czekam teraz już coraz bardziej niecierpliwie na kolejny rozdział i mam nadzieję, że nie każesz na niego czekać tyle co na ten :D
Ściskam :*
Jesteś chyba jedyną czytelniczką która wciąż stoi u boku Fabiana, doceniam to! I w zasadzie, masz trochę racji w swoim komentarzu, ale szczegółów nie zdradzę ;)
UsuńWitam! Nominowałam Cię do Liebster Blog Awards. Nawet jeśli nie chcesz przyjąć tej nominacji, wiedz, że Cię podziwiam i uwielbiam! Więcej tutaj: http://sniezka-musi-umrzec.blogspot.com/p/nominacje_31.html. Całuję!
OdpowiedzUsuńHm... nie bawię się w takie coś, ale dla Ciebie zrobię wyjątek ;P I dziękuję, nie za nominację, ale za te słowa późniejsze ;)
UsuńChwila. Kieran miał blizny! Czy to znaczy, że zakochał się w śmiertelniczce? Jeśli tak, kim ona była? Umarła, czy wciąż żyje? Czy Kieran chce wykorzystać Grace, by móc być z ukochaną? Tyle pytań. I myślę, że Kieran naprawdę skrzywdził Grace. Grace nie mogła sobie wymyślić tych ukąszeń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ress
http://the-first-avenger.blogspot.com/
[Zapraszam :)]
Oo, spostrzegawcza jesteś ;) Tak, Kieran ma blizny, więc to oznacza, że był kiedyś zakochany, dodajmy do tego fakt, że jego blizny nadal się pojawiają... Nie zdradzę nic więcej ;)
UsuńWitam, świetny blog gratuluje ja bym nie mogła napisać bo nieumiem a ci to wychodzi. Czytałam kolacje z wampirem i widać że sama wszysto wymyślasz. Tylko część z porwaniem i zabraniem do zamku, zresztą sama napisałaś pod poprzednim rozdziałem.Jestem za kieranem, chociaż jest chamski i obojętny wobec grace. Fabian moim zdaniem nie jest taki jak się zachowuje. Co do tego rozdziału to wiele wyjaśnia i z niecierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Genialny rodzial *-*
OdpowiedzUsuńAle dlugo trzeba było czekać
No szczerze powiedziawszy nie sądziłam, że relacje Kierana i Grace ulegną kiedyś zmianie. Nie sądziłam również, że wampir stanie się taki wylewny. Przez większość czasu rzeczywiście traktował ją jak niewolnicę i nie dziwię się, że nie pałali do siebie sympatią. W ogóle sytuacja była lekko dziwna biorąc pod uwagę fakt jak się poznali i kim jest mężczyzna. Nie sądziłam jednak, że po rozmowie z tą staruszką, Grace zaufa wampirowi na tyle by opowiedzieć o tym spotkaniu. Raczej powiedziałabym, że postara się uciec tak by Kieran jej nie znalazł i że będzie się go bać jeszcze bardziej. Byłam bardzo zdziwiona czytając, że mówi mu o wszystkim. Ale dzięki temu wszystko się w miarę wyjaśniło i wreszcie wiemy o co chodziło z tą klątwą.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, historia rodzinna Kierana mnie trochę przeraziła. Nie sądziłam, że w przeszłości mogło stać się coś podobnego. Gwen pokazała jak wiele potrafi zrobić człowiek, który jest zakochany. Szkoda tylko, że to uczucie do reszty zabrało jej rozum i sprawiło, że zabiła własnego brata! Przecież wampiry podobno nie zabijają swoich i są bardzo związany z rodziną. Więc jak silna musiała być ta miłość... Przeraziła mnie również ta klątwa, bo to znaczy, że Kieran nigdy nie będzie mógł zakochać się w Grace. A szczerze powiedziawszy od samego początku łączyłam ich razem. No i trochę inaczej atrzę na Fabiana. Utwierdziłam się w przekonaniu, ze coś jest z nim nie tak.
Czekam na kolejny rozdział!:) A w wolnej chwili zapraszam na nowość do mnie;)
Pozdrawiam!:)
Rozdział przeczytałam już dawno temu, ale jakoś nie miałam weny, żeby napisać komentarz. Nareszcie coś się wyjaśniło i dzięki ci za to! ;) Co rozdział moje nastawienie do Kierana się zmienia, raz mam ochotę mu przywalić, a raz mocno przytulić. Co do Fabiana mam mieszane uczucia, taki słodki, a jednak coś w nim mi nie pasuje. Czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
PS: Co do twojego pytania, możesz mnie informować o nowościach na tym blogu http://lowczyni-nefilow.blogspot.com.
Przepraszam, że tak późno, ale jestem xD
OdpowiedzUsuńPoczątek mnie zaskoczył. Czyli jednak to był sen.. ufff...
Chwała ci za to, że Grace jednak aż tak bardzo nie nienawidzi Kierana. To, że zabrał ja gdzieś tam i powiedział wszystko było bardzo wielkoduszne. :D
Na początku myślałam, że ta babcia to jakaś czarownica, wariatka. W życiu bym nie ogarnęła, że to jest Genewiev xd dobrze, że Kieran nam wszystko wyjaśnił, a raczej nie nam tylko Grace xd
Ta Genewiev to jakaś wariatka chyba. Zakochała się w jakimś plugawym człowieku, zabiła swojego ukochanego brata, żeby go chronić, a potem tak jakby stworzyła wampira nieczystej krwi. Dziwna ta babka. Jakoś jej nie polubiłam. xd
Mam nadzieję, że Kieran jej nie zabije. Fajnie by było widzieć ich jako parę. Chociaż podążam tropem pozostałych czytelniczek... Kieran ma blizny.... coś tam w odpowiedzi napisałaś, że nadal powstają... hmmmm...hmmmm... to jest bardzo interesujące. nie mogę się doczekać co z tego wyniknie :D
Mam nadzieję, że Fabian przepadł i się więcej nie pojawi. Nie lubię go. Wydaję mi się aż za słodki, za dobry jak na wampira. Taki jakby ukrywał swoją prawdziwą naturę za jakąś osłoną cukierkowego chłoptasia. xD
Nie mogę się doczekać nexta. Te ostatnie słowa były trochę przerażające xd Ale chcę więcej.
Pozdrawiam i życzę weny. Zapraszam na mojego bloga: http://76-igrzyska-smierci.blogspot.com/ :)
Znalazłam twojego bloga wczoraj , przeczytałam przetrawiłam i ze spokojem mogę uznać że twój blog jest boski
OdpowiedzUsuńTematyka po prostu cudo
Rozdziały długie
Akcja w każdym z nich
Nie mogę uwierzyć że takie cudo jest w internecie !
Pozdrawiam i weeny
Ciemność :*
dziękuję, to naprawdę mi schlebia ;)
UsuńChwileczkę...
OdpowiedzUsuńSkoro Grace ma DAR samoczynnego uzdrawiania się czy raczej szybszego gojenia się ran ( nie jestem pewna jak to nazwać ) to przecież chyba będzie mogła pomóc Kieranowi, prawda?
Jeżeli może ''uzdrawiać'' sama siebie to chyba może spróbować pomagać innym. Przynajmniej tak myślę.
Ciesze się, że stosunki Grace - Kieran się poprawiły. Od początku stałam po stronie Kierana. Moim zdaniem on zachowuje się jak prawdziwy wampir. Fabian jest, aż za słodki jak na wampira. I jeszcze ta historia. To wszystko utwierdza mnie w przekonaniu, że z Fabianem jest coś nie tak.
W skrócie: Masz niesamowity talent i KOCHAM twojego bloga!
Życzę weny i czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
W którymś tam rozdziale jest napisane, że to był tylko sen i tak naprawdę nie ma żadnego daru... znaczy, może i ma, ale tego jeszcze nie zdradziłam xD
UsuńKiedy kolejny rozdzial? Tak mnie Twoj blog wciaga, ze codziennie zagladam, czy nie ma nic nowego.
OdpowiedzUsuńJeśli mam być szczera, to nie mam pojęcia. Na razie się tworzy ;)
UsuńKiedy NN???????????
OdpowiedzUsuńbladego pojęcia nie mam
UsuńNie denerwuj!!
Usuń